Wspaniała impreza Xc. Drugi raz w życiu brałem w tym udział (xc). Dostałem dubla od Mariusza Marszałka, ale miło było patrzeć z jaką lekkością tę trasę pokonywał. Zawody skończyłem z -1 okrążeniem. Open 22/31 w kat.16/20
Kilka fotek od Ani i Pawła

Zawodów nie ukończyłem, pomyliłem trasę ( fajny zjazd był)i brakło mi do limitu wjazdu ok. 6min. Szczegółów opowiadać nie będę ale organizacyjnie znowu były problemy. Kondycyjnie czułem się dobrze dodam tylko że na pierwszych 20km było 700 m przewyższenia.

Wieczorowa jazda po lesie i pola , 80% trasy to piach i tylko piach.

Dziś kolejne zawody z cyklu ŚLR. Dojazd do Sandomierza przebiegł bez problemów lecz gorzej z pogodą deszcz i zimno ( około 5 stopni). Samopoczucie świetne bałem się tylko o kondycję po przebytej jelitówce ale było ok. Trasa szybka, łatwa technicznie przebiegała przez okoliczne sady. Na czas wyścigu przestało padać i temperatura wzrosła do 10 stopni. W granicach 20 km miałem problemy z przednią przerzutką ,krótka naprawa i do końca jakoś dojechałem, lecz o płynności zmiany biegów nie było mowy. Najbardziej zadowolony jestem z samego finiszu 250m podjazdu po bruku średnia tarsza i na 40m przed metą wyprzedziłem dwóch kolarzy z którymi jechałem od 50 km, cudowne uczucie. Czekam tylko jak to przełoży się na wyniki których jeszcze nie ma. Powrót z zawodów był trudniejszy bo dopadła nas awaria teamowego wozu. Wiejscy mechanicy cynią cuda, zmontowali nam porządną prowizorkę napinacza paska alternatora i dalej dojechaliśmy spokojnie.

Wyniki open 47/79 w kat m2 21/31 czas 3:09:59

Trasa cudna , było wszystko błotko, piasek, żwir, kamienie ,podjazdy i zjazdy czyli wszystko co powinno znajdować się w klasycznym MTB. Organizacja-nie będę się wypowiadał. Samopoczucie bardzo dobre i mam wrażenie że mogłem szybciej ten wyścig pojechać-bałem się że się wypale. Awaria licznika utrudniła mi wyścig. Jestem zadowolony ale zawsze może być lepiej a wyniki uzupełnię jak pokażą się oficjalne na stronie organizatora.

Dziś jazda w terenie- sama frajda. W okolicznych lasach trwa ścinka drzew więc burdel niesamowity, między polami dużo piachu ale tego nawianego-koła się kopały. Największą frajdę miałem na górkach w okolicach Tuszyńskiego zalewu(Młynek)teren jak na wydmach, grząsko ale można podjechać i zjechać.

Pierwsza dziewicza jazda i wyszło szydło z worka-trzeba kupić nową kasetę a rower cudny jest.

Dziś to prawdziwe wyzwanie, troche cieplej na term. lecz silny wiatr potęgował zimno. Stan drogi to tragedia widać to po czasie jazdy. Śniegu momentami było po ośki w kole, pługów na drodze brak. Dzisiaj z czystym sumieniem traktuje szose jako MTB

Jazda w terenie po okolicy: śnieg, lód, błoto, mokre korzenie oraz liście. Fajna zabawa.

ŚLR Kielce-Finał czas 4:21:42 dystans master elita 56/67open 19/23.
W generalce drużynowo wywalczyliśmy 2 miejsce.